Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego jedni ludzie odnoszą sukces, a innym - choć próbują – nic w życiu nie wychodzi?
Co sprawia, że jedni osiągają swoje cele, a inni rezygnują w połowie drogi?
Dlaczego liczni sportowcy zachodzą bardzo daleko, ale za każdym razem przegrywają ten najważniejszy mecz / bieg / skok?
Czynników zapewne jest wiele. Niezwykle istotne i znaczące jest na pewno to, co dzieje się w naszej głowie w momencie, gdy ponosimy porażkę i gdy osiągamy sukces.
Nasze myśli i przekonania mają ogromny wpływ na sytuacje, które spotykają nas w realnym życiu. Jest taka zasada – the law of correspondence, która mówi o tym, że myśli się urzeczywistniają. Tak naprawdę jest i bardzo łatwo się o tym przekonać. Prosty przykład: poznajemy kogoś, o kim usłyszeliśmy wcześniej, że jest bardzo sympatyczny i świetnie się z nim rozmawia. Szybko więc przekonujemy się do tej osoby, stajemy się otwarci, opowiadamy o sobie, jesteśmy mili, a w tej sytuacji ona odpowiada nam tym samym. Nasza rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej, gdybyśmy wcześniej usłyszeli o nowym znajomym, że to gbur i nie warto nawet próbować zamienić z nim kilku słów. To tak jak w tym kawale, gdy Pan Kowalski chciał pożyczyć młotek od swojego sąsiada. Był jednak do tego stopnia pewien, że sąsiad nie pożyczy mu młotka, że gdy ten radośnie otworzył mu drzwi Kowalski odrzekł: „Wsadź sobie w d… ten młotek, nie potrzebuję go!”, co oczywiście poskutkowało tym, że sąsiad faktycznie mu go nie pożyczył.
Skoro więc myśli tak silnie oddziaływają na nasze życie i to co nas w nim spotyka warto, aby były one pozytywne. Problem w tym, że nasz umysł łatwiej zapamiętuje porażki niż sukcesy i częściej w ważnych momentach serwuje nam negatywne przekonania.
Mogę założyć, że wielu z Was mówi sobie czasem: Beznadziejna jesteś. Do niczego się nie nadajesz. Z tym na pewno sobie nie poradzę. Zawsze przegrywam.
Takie słowa z góry skazują nas na niepowodzenie.
Jeszcze gorzej, gdy coś nam rzeczywiście nie wyjdzie. Gdy zorganizujemy wypasione spotkanie wraz z naszym zespołem i z nadzieją wyczekujemy tłumu zaproszonych gości, a tu mija umówiona godzina i nikt nie przychodzi. Co zrobić w takich momentach, by nie programować się na porażkę i by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości?
Po pierwsze odpowiedz sobie na proste pytanie: Co z tego, że tym razem coś zrobiłem źle? Potraktuj to wydarzenie nie w kategoriach porażki, lecz informacji zwrotnej – przeanalizuj ją, wyciągnij z niej naukę, strzep ją z ramienia i idź dalej. A następnym razem zrób to inaczej, bogatszy o zdobyte doświadczenie. I pamiętaj: PORAŻKA NIE ISTNIEJE!
Aby zaprogramować się na sukces warto skorzystać z zaproponowanego przez Magnusa schematu:
Najważniejsze w nim elementy (przynajmniej ze względu na poruszany temat) to moim zdaniem nowy ekscytujący cel, wizualizacja i afirmacja.
Zbliża się nowy rok, przed nami okres podsumowań, planów i postanowień noworocznych. Zaplanuj swój przyszły rok i postaw sobie ambitne cele – pomoże Ci w tym artykuł Kamili Molińskiej Na postanowienia noworoczne juz czas - zachęcam do lektury i przemyśleń.
Ponieważ nasza podświadomość nie odróżnia rzeczywistości od fantazji wizualizacja i afirmacja stanowią wyjątkowe narzędzia, pozwalające nam przybliżyć się do sukcesu. Jak powiedział Jacek Santorski: „Otrzymujesz nie to, czego potrzebujesz, lecz to, czego oczekujesz”. Wypatruj więc pozytywnych zdarzeń, myśl o nich, zobacz je oczami wyobraźni, zbieraj zdjęcia rzeczy, których pragniesz.
Mów też do siebie pozytywnym językiem. Skup się na tym, w czym jesteś dobry, nagradzaj się za drobne nawet sukcesy, myśl o sobie dobrze.
Ja wykorzystuję afirmację zaproponowaną przez Iwonę Majewską – Opiełkę:
Zasługuję na dobrobyt, na wszystko, co w życiu najlepsze.
A Ty jaką afirmację będziesz stosował?
Przy tym wszystkim jednak nie zapominaj o działaniu. Jakkolwiek skuteczne samo pozytywne myślenie nie wystarczy.
Moja afirmacja? Jestem urodzonym DYREKOTOREM ZŁOTYM :D
OdpowiedzUsuń