Ale gdy zaczynamy mieć poczucie, że jesteśmy niezastąpieni, może się robić groźnie.
Ludzie niezastąpieni to ludzie wiecznie zajęci, pochłonięci robieniem tego, co potrafią po mistrzowsku i czego nikt nie może zrobić za nich. A nie może najczęściej dlatego, że nie uczą innych. Ba, w swoim mistrzostwie często nawet nie pozwalają pomyśleć innym, że oni też by mogli i że nawet mogliby robić to całkiem dobrze, a może i lepiej…
Niezastąpiony menadżer MLM bierze wszystko na siebie. Współpracując z innymi, często pracuje za nich: wykonuje telefony, prowadzi prezentacje, spotyka się z nowymi współpracownikami. Robi to ponieważ ma przeświadczenie, że nikt nie zrobi tego lepiej niż on. I pewnie ma rację. W swoich działaniach jest znacząco bardziej efektywny niż jego początkujący konsultant. Takie zachowanie jednak prowadzi w ślepy zaułek. Pracując za innych, mamy nikłe szanse, że wypromujemy samodzielnych, odpowiedzialnych liderów, a to przecież oni gwarantują nam stabilny wzrost.
Uważając się za niezastąpionych i najlepszych, podcinamy naszym ludziom skrzydła i sprawiamy, że zawsze będą w naszym cieniu. I gdy tylko umówią się na spotkanie z makijażem, zadzwonią po nas…
Pomyśl, jak to jest:
Kiedy wiesz, że ktoś zrobi to za Ciebie i do tego masz świadomość, że zrobi to dużo lepiej, czy masz w ogóle motywację, aby próbować? Co czujesz w takich sytuacjach? Jak często towarzyszy Ci myśl – „Nigdy nie będę taka jak ONA”?
Kiedy wiesz, że ktoś zrobi to za Ciebie i do tego masz świadomość, że zrobi to dużo lepiej, czy masz w ogóle motywację, aby próbować? Co czujesz w takich sytuacjach? Jak często towarzyszy Ci myśl – „Nigdy nie będę taka jak ONA”?
Rozwijanie umiejętności naszych przyszłych liderów, stopniowe oddawanie odpowiedzialności, delegowanie zadań i wiara że sobie poradzą sprawiają, że mogą oni wzbić się wysoko.
I pewnie, że czasem nasz nowy palnie jakąś głupotę lub zapomni powiedzieć o czym „bardzo ważnym”. Tylko co z tego? Czy jego słuchacze wiedzą, że o tym „bardzo ważnym” zapomniał? Przecież do perfekcji dochodzi się, powtarzając daną czynność setki razy. Trzeba jednak mieć okazję do tych powtórzeń.
Nie jest łatwo oddać władzę i usunąć się w cień, na prezentacjach siedzieć cicho i tylko obserwować w celu udzielenia informacji zwrotnej lub w ogóle zostać w domu. Gdy jednak się na to zdobędziemy, nasi współpracownicy będą mieli szansę stać się liderami. Poczują wtedy jak to jest być tym najważniejszym, tym który wie najlepiej i naprawdę potrafi to zrobić. To buduje poczucie pewności siebie, wiarę we własne możliwości i motywację do podejmowania nowych wyzwań. Oczywiście z zastrzeżeniem, że wcześniej odpowiednio ich to tego przygotowaliśmy.
Wpis ten dedykuję Agacie Madejskiej, która dziś pokazała mi, że nie jestem niezastąpiona.
Święta prawda Magdaleno!
OdpowiedzUsuńJesteś świetnym przykładem dla mnie jak szybko i mądrze oddajesz odpowiedzialność swoim dziewczynom,jak pomagasz im rosnąć ale samodzielnie.
Dziękuje za ten wpis:)
Agacie gratuluję - cokolwiek zrobiła,jestem pewna że świetnie:)
Proszę bardzo :)
OdpowiedzUsuńA Agata wczoraj poprowadziła spotkanie (z pomocą Doroty zielenskiej i Anny Latos), na które miało przyjść ok 15 - 20 osób i w sumie bylo ok. 10 :)
a do tego sama je przygotowała, ogarniając wszystko w oddziale (salę, katalogi, zestawy startowe)
a ja w tym czasie mialam mozliwosc przezywac bez stresu grype zoladkowa
Magda Chwal