Newsletter

Wpisz swój adres email, aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach. Za minutę otrzymasz mail weryfikujacy. Sprawdź proszę pocztę.

sobota, 29 maja 2010

Co sprawia Ci radość?


Zainspirowana dzisiejszym spotkaniem MBC, porannym bieganiem i niedawno odbytym rejsem postanowiłam pochylić się dziś nad poszukiwanym i upragnionym przez wszystkich szczęściem.

Pewnie niejednokrotnie zastanawiałeś się nad tym, co da Ci szczęście. Zapewne w swoim życiu postępujesz tak, by być szczęśliwym. Jestem również przekonana, że podążając drogą ku realizacji swoich marzeń, zbliżasz się do swojego szczęścia.

Dziś jednak chciałabym, byś zastanowił się nad codziennością i abyś to patetyczne nieraz szczęście sprowadził na poziom bardziej przyziemnej codziennej radości.

Czy każdego dnia dostarczasz sobie powodów do uśmiechu?
Czy budząc się rano, z ekscytacją czekasz na to, co przyniesie nowy dzień?
Czy wiesz, jak sprawić sobie radość?

Odpowiedz szczerze na te z pozoru błahe pytania. Co zauważasz?

Czy w drodze do swojego szczęścia pamiętasz o codziennej radości? Czy w Twoim życiu jest miejsce na drobne przyjemności i taką autentyczną, nieskrępowaną, dziecięcą radość? Czy w natłoku codziennych zajęć znajdujesz czas na dające Ci satysfakcję rzeczy?

Jeśli tak – gratuluję, już znalazłeś swoje szczęście.

Jeśli nie – zachęcam Cię byś podjął moje wyzwanie.

Zastanów się teraz, co sprawia, że się uśmiechasz, że jest Ci dobrze, że nabierasz chęci do działania. Pomyśl proszę, co daje Ci radość?

Ja odkryłam, że niesamowicie cieszy mnie ruch – szczególnie jazda na rolkach. Uwielbiam też sprawiać innym drobne bezinteresowne przyjemności oraz obserwować rozwój i sukcesy moich współpracowników. Radość daje mi taniec, spontaniczność i słońce, w ogóle dobrze się czuję w kontakcie z naturą. O ekscytację przyprawia mnie pokonywanie swoich ograniczeń, poznawanie siebie. Uśmiecham się, gdy dobrze się bawię, np. podczas koncertów. Odczuwam radość, gdy doświadczam bliskości ważnych dla mnie osób. A czasem cieszę się tak po prostu.

A jak jest z Tobą? Co Tobie sprawia radość?

Lubisz szybką jazdę samochodem? Zabawę z dzieckiem? Ugotowanie czegoś pysznego? Zjedzenie ulubionej potrawy? Seks? Ciekawą książkę? Jakiś sport? Malowanie? Śpiewanie? Tańczenie?

Gdy już wiesz, co to jest, znajdź na to czas!

Zachęcam Cię, byś zaczął wstawać o godzinę wcześniej i każdego dnia darowywał sobie godzinę radości. Taką godzinę tylko dla siebie, na naładowanie akumulatorów i dostarczenie sobie energii na cały aktywny dzień.

Zrób to! Nastaw budzik o godzinę wcześniej i zacznij od jutra!

Zobaczysz jak bardzo zmieni się Twój dzień (a w konsekwencji życie), gdy rozpoczniesz go od dających Ci radość czynności. Naprawdę poczujesz się lepiej, gdy zamiast porannej gonitwy, podarujesz sobie odrobinę przyjemności.

W naszej pracy wiele zależy od nastawienia, dlatego jestem przekonana, że dawanie sobie radości ma duże znaczenie. Szczególnie w sytuacji, gdy pojawiają się jakieś niepowodzenia i tracimy rozpęd do działania. Wtedy naprawdę warto odciąć się nieprzyjemnych wydarzeń i zająć tym, co daje nam radość. Przybici raczej nie wypadniemy dobrze na spotkaniu i nie zainspirujemy innych do realizacji ich celów.
Entuzjazm natomiast jest zaraźliwy – uśmiechnij się, a świat będzie się cieszył razem z Tobą! Pomyśl, gdy jesteś radosny wszystko przecież staje się prostsze. Łatwiej dzwonić, rekrutować, szkolić. Radosnym jest w życiu łatwiej, a na pewno weselej.

czwartek, 27 maja 2010

Czego nauczył mnie Brian Tracy?


Manager Klubu Oriflame - Małgorzata Butryn opowiada o tym, czego nauczył ją w czasie konferecji Brian Tracy.


Brian Tracy to wybitny mówca, szkoleniowiec i pisarz. Jest autorem wielu książek psychologiczno - motywacyjnych: Psychologia sprzedaży, Droga do bogactwa, Zjedź tą żabę itd.
Najbardziej w głowie pozostały mi informacje o tym, jak podwoić swoje zarobki. Tym też chciałabym się z Wami podzielić. Brian Tracy przekonywał, ze wystarczą trzy kroki, aby podwoić swoje zarobki:
  1. Wybierz jeden element pracy, który sprawia Ci radość i w nim się doskonal (np. pokazy kosmetyczne - rób je codziennie i przygotowuj się do nich - szkól się, wzbogacaj swój warsztat, szukaj nowinek).
  2. Stosuj PRAWO TRZECH - Zrób listę wszystkich rzeczy, jakie robisz w pracy. Tylko trzy zadania z tych wszystkich wypisanyc, są odpowiedzialne za 90% Twoich dochodów. Aby wybrać właściwe trzy pomyśl:
    a) Jeśli mogłabym/mógłbym robić tylko jedną rzecz z tej listy, która wniosłaby najwięcej?
    b) Jeśli mogłabym/mógłbym robić tylko dwie rzeczy z tej listy, jaka była by druga, która wniosłaby najwięcej?
    c) Jeśli mogłabym/mógłbym robić tylko trzy rzeczy z tej listy, jaka byłaby trzecia, która wniosłaby najwięcej?

    Rób mniej rzeczy (tylko te trzy), ale częściej i z większym zaangażowaniem. Doskonal się w nich.
  3. Pracuj, kiedy masz pracować.
    Co robisz, kiedy idziesz na ankiety?
    Co robisz, kiedy idziesz do biura?
    Co robisz, kiedy ktoś odwoła Ci spotkanie?
    Czy wtedy rozmawiasz z kolegą z pracy? Idziesz coś zjeść? Dzwonisz do znajomego?
    Przeciętny człowiek marnuje 50% swojego czasu w pracy, dlatego Ty go nie marnuj.

poniedziałek, 24 maja 2010

Na morzu



W sobotę w nocy wróciłam z rejsu. Zmęczona, zmarznięta i nieco obolała, ale przy tym dumna z siebie i bardziej dojrzała.

Ponieważ to tygodniowe doświadczenie było tak różne od tego, z czym ja - a pewnie i Wy również - mam do czynienia na co dzień, pomyślałam, że podzielę się z Wami moimi przeżyciami i przemyśleniami.

Życie na morzu dla kogoś takiego jak ja było dużym wyzwaniem, jednak każdy kolejny dzień umacniał mnie w przekonaniu, że jest to wyzwanie, któremu mogę sprostać i dzięki któremu mogę stać się silniejsza. Taka też wróciłam – poznałam swoją siłę, a przy tym spokorniałam, rozumiejąc, że nie z wszystkim można walczyć i pewne sytuacje należy po prostu zaakceptować zamiast niepotrzebnie tracić energię.



Miałam wrażenie, że na morzu przestałam zastanawiać się, co zrobić by było mi dobrze, wygodniej, przyjemniej, a zaczęłam myśleć, jak sprawić, by nie było mi niedobrze, by stawić czoła kolejnym zadaniom.


Większego znaczenia nabrała też dla mnie praca zespołowa. Poznałam siłę, która drzemie w zespole, wzajemne wsparcie, pomoc i dobrą zabawę.

Rytm dnia na żaglowcu: wczesne wstawanie, apele, czterogodzinne wachty, określone godziny posiłków i alarmy pozwalał na oderwanie się od codzienności i sprawiał, że wszystko stawało się proste. Na komfort, „uprzyjemniacie” i „zabijacze” czasu (jak telewizja, internet, jakieś spotkania) nie było miejsca, co umożliwiało kontakt ze sobą i swoimi emocjami, poznanie swoich reakcji i odkrycie kierujących nami mechanizmów.

Zadziwiające jak rzadko na co dzień przebywałam ze sobą, a tu w czasie nocnej wachty, gdy obserwowałam morze, miałam taką możliwość.

A Ty znajdujesz na to czas? Potrafisz przebywać ze sobą w ciszy i skupieniu?

Ten rejs był dla mnie niezwykłą szkołą. Dostarczył mi wielu okazji, by sprawdzić siebie, zmierzyć się ze sobą i pokonać swoje słabości.

Nie należę do osób, które panicznie boją się wysokości, nie jestem też jednak pasjonatką patrzenia w dół z dziesiątego piętra. Pewnie rozumiecie, o co mi chodzi i myślę sobie, że wielu z Was odczuwa podobnie. Dlatego też opowiem Wam o jednym z moich statkowych doświadczeń.

Na początku rejsu przy dużej pomocy naszego bosmana wdrapałam się na umieszczone w 1/3 wysokości masztu gniazdo. Roztaczał się w niego niezwykły widok, wiedziałam jednak, że wyżej jest jeszcze piękniej. Mimo to bałam się wspinać dalej. Myśl, by wejść na samą górę nawiedzała mnie każdego dnia. Za każdym razem jednak, gdy miałam okazję zmierzyć się z wysokością stosowałam jakiś wykręt. Niby chciałam, ale nawet nie próbowałam. Aż w końcu przyszedł taki moment, kiedy bosman zaproponował nam zbliżenie się do portu w nietypowy sposób. Nazwał to paradą rejową i chciał, aby kilkanaście osób wspięło się na maszt i porozstawiało się po rejach (poziome belki na maszcie, do których przymocowane są żagle). Pomyślałam, że teraz albo nigdy! Słuchając rad cierpliwego oficera i obserwując wykonywane przez niego kroki, zaczęłam powoli, pod jego okiem, wspinać się do góry. Moim celem była druga reja. Gdy już na niej się znalazłam, poczułam gotowość by pójść wyżej i naprawdę zapragnęłam znaleźć się na samej górze. Tą dalszą podróż podjęłam już sama i choć momentami odczuwałam niepewność - ogromna chęć, by spełnić swoje marzenie i doświadczyć czegoś wyjątkowego dawała mi siłę, by wspinać się dalej. To naprawdę niesamowite uczucie znaleźć się na wysokości przeszło 20 metrów, stojąc na linie i wspierając się tylko o reję. Poczucie mocy, duma z pokonania siebie i szerokie pole widzenia były właściwą nagrodą.

Nie opowiadam Wam tego tylko po to, by się pochwalić. Jestem przekonana, że odnajdujecie w tej historii analogię do – czasem wymagającego ogromnej siły i zaparcia - sięgania po swoje cele.

Życzę Wam więc radości ze wspinania się na Wasze wysokie maszty.

środa, 19 maja 2010

Być Liderem.



Zainspirowana książką Johna C. Maxwella - Być Liderem i w nawiązaniu do cyklu Odkyj w sobie moc Lidera, mam dla Was kilka zdań do przemyślenia.





Wzrost i rozwój jest najważniejszym powołaniem przywództwa.

Świat potrzebuje liderów…

Którzy używają swych wpływów we właściwym czasie i w słusznych sprawach.
Którzy biorą na siebie nieco więcej odpowiedzialności i przypisują sobie nieco mniej zasług.
Którzy skutecznie władają sobą, zanim podejmą próby władania innymi ludźmi.
Którzy uparcie poszukują najlepszych rozwiązań, nie poprzestając na banalnych i powszechnie znanych.
Którzy kontrolują siebie umysłem, a innych - sercem.
Którzy znają drogę, podążają nią i wskazują ją innym.
Którzy inspirują i motywują, zamiast upokarzać i manipulować.
Którzy zdają sobie sprawę, ze ich postawy są ważniejsze niż zajmowane stanowiska.
Którzy kształtują opinię, zamiast kierować się wynikami sondaży.
Którzy nigdy nie stawiają siebie ponad innymi, z wyjątkiem ponoszenia odpowiedzialności.
Którzy sami dyscyplinują się tak, że inni nie muszą narzucać im dyscypliny.
Którzy potrafią przekształcać przeciwności w sukcesy.

A Ty jakim Liderem jesteś? Które "Którzy" jest Ci najbliższe?
Nad którym "Którzy" będziesz pracował w pierwszej kolejności?
Co zrobisz, aby lepiej przewodzić?
Jakie zasoby posiadasz, aby lepiej przewodzić? Kto może Ci pomóc w rozwoju Twoich cech przywódczych?
Powodzenia!

piątek, 14 maja 2010

Przygoda, przygoda...

Od rana jestem niesamowicie podekscytowana. W pełni spakowana i przygotowana, siedzę jak na szpilkach. Za chwilę wyjeżdżam, by jutro koło południa wsiąść na statek i rozpocząć swój pierwszy w życiu rejs.

Nie będę ukrywać: moje podekscytowanie to nie tylko radość z czekających mnie nowych doświadczeń i kolejnego etapy warsztatów Lider na Fali. Odczuwam też lekki niepokój przed nowym i nieznanym.

Ten rejs jest dla mnie ogromnym wyzwaniem. Stanowi jednak możliwość lepszego poznania siebie i swoich reakcji, daje także szansę do rozwoju. To sprawia, że już nie mogę doczekać się morza. A siły dodaje mi cytat, który znalazłam na ekstremalnym blogu .

Zostawiam Was z nim na najbliższy tydzień:
„Umysł jest ortodoksyjny, konserwatywny. Zawsze chce poruszać się po śladach, wydeptaną ścieżką - ścieżką, na której napotka mniejszy opór. Więc zawsze słuchaj nieznanego. I gromadź odwagę, aby móc poruszać się po nieznanym. Potrzeba ogromnej odwagi, wyzbycia się strachu, aby dorosnąć do swojego przeznaczenia. Ludzie przepełnieni strachem nie są w stanie wydostać się poza to, co znane. Znane daje pewien rodzaj wygody, bezpieczeństwa, ponieważ jest… znane. Wiemy wystarczająco dużo o tym, co poznaliśmy, możemy więc łatwo sobie poradzić. Nawet w stanie uśpienia jakoś sobie dajemy radę - nie ma potrzeby się budzić; to, co znane, jest dla nas bardzo wygodne.
W momencie przekraczania granicy znanego rośnie strach, ponieważ teraz będziemy jak głupcy, bez wiedzy, co wolno, a czego nie. Teraz nie będziemy już tak pewni siebie, teraz może się zdarzyć, że popełnimy błędy; możemy się zgubić. Właśnie ten strach przywiązuje ludzi do znanego, a gdy ktoś da się spętać znanemu, staje się martwy. Życie powinno być niebezpieczne - nie ma innej drogi. Jedynie przez niebezpieczeństwo osiąga się dojrzałość. Trzeba być poszukiwaczem przygód, gotowym zaryzykować to, co znane, na rzecz nieznanego.”
Osho – „Odwaga. Radość niebezpiecznego życia”.


Życzę Wam odważnych wyzwań i sił, byście mogli im sprostać.

Trzymajcie za mnie kciuki.

środa, 12 maja 2010

Zabójcze cechy, zachęcające korzyści.

W czasie zamkowego szkolenia dla Menadzerów i Dyrektorów Ryszard Armanowski pokazał nam, jakie znaczenie ma zastosowanie języka korzyści.

Przekonały się także o tym uczestniczki trzeciego spotkania MBC i potrafiły od razu w niebanalny sposób wykorzystać zdobytą wiedzę.

Aby uzmysłowić sobie siłę języka korzyści, wyobraźcie sobie proszę taką sytuację:

Wybieracie nowego laptopa. Wchodzicie do sklepu, a tam od drzwi wita Was uczynny sprzedawca i od razu zaczyna zachwalać najnowsze odkrycie techniki: laptopa XYZ, który posiada procesor AMD Turion 64 X2 TL-66 2.3 GHz, matrycę LED o rozdzielczości 1280×800 pikseli, kartę graficzną ATI Radeon Xpress X1270, litowo-jonowy akumulator o pojemności 62.6Wh.

Nie wiem jak Was, ale mnie te parametry wręcz odstraszają, a już na pewno nie ułatwiają podjęcia decyzji.

Być może byłoby łatwiej, gdyby ten skądinąd pomocny sprzedawca wyjaśnił, że litowo-jonowy akumulator umożliwia długie korzystanie z laptopa, matryca LED i karta graficzna ATI Radeon Xpress X1270 sprawią, że uzyskiwany obraz jest bardzo realistyczny, a wykorzystany procesor pozwoli na wykonywanie wielu zadań w jednym czasie.

Jeśli jednak okaże się, że chcemy wykorzystywać laptopa tylko w domu i nie potrzebujemy litowo – jonowego akumulatora, zakup ten może okazać się dla nas bezsensowny.

Zauważcie, że w pierwszej sytuacji sprzedawca wymienił tylko cechy posiadane przez faworyzowanego laptopa, w drugiej przedstawił już zalety, jakie ta konfiguracja cech daje. Ciągle jednak skupiał się na produkcie, zapominając, iż obok niego stoi klient, który chce kupić tego laptopa z określonych powodów i ma pewne potrzeby.

Cóż więc powinien zrobić nasz sprzedawca?

Mogę się założyć, że odpowiedź znaleźliście sami. Zamiast zabijać klienta milionem cech i funkcji dobrze najpierw dowiedzieć się, czego on potrzebuje. Więcej na ten temat znajdziecie we wpisie Poznaj potrzeby swoich rozmówców

Gdy już wiemy, czego nasz klient szuka i co jest dla niego ważne, możemy przedstawić mu posiadane przez polecany laptop zalety, tak aby spełniały jego potrzeby. Czyli przedstawić mu korzyści, jakie będzie miał z zakupu tego konkretnego produktu.

„Z tego, co pan powiedział należy pan do pasjonatów gier komputerowych. Ten laptop posiada matrycę LED o rozdzielczości 1280×800 pikseli oraz kartę graficzną ATI Radeon Xpress X1270. Sprawiają one, że uzyskiwany obraz jest bardzo realistyczny. Pozwoli to panu w pełni cieszyć się z grafiki gier. Wykorzystany w nim procesor jest bardzo wydajny, więc podoła nawet najbardziej wymagającym grom.”

Mówienie językiem korzyści to właśnie nic innego, jak udzielanie klientowi odpowiedzi na pytanie - „Co ja z tego będę miał?”, „Co sprawia, ze właśnie ten produkt jest najlepszy dla mnie”.

Oczywiście nie znam się na laptopach, przełóżmy więc język korzyści na spotkanie rekrutacyjne.

Zastanów się proszę:

- od czego zaczynasz spotkanie z osobą, której chcesz zaproponować współpracę ?
- w jaki sposób poznajesz jej potrzeby? Co możesz zrobić, aby Twojego rozmówcy nie zdziwiły zadawane przez Ciebie pytania?
- jak przechodzisz z prezentacji cech i zalet członkostwa w Oriflame na język korzyści?
- jak możesz ćwiczyć stosowanie języka korzyści?

Zachęcam Cię do podzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach.

niedziela, 9 maja 2010

Z głów nam parowało...


Trzecie spotkanie MBC było niezwykłe. Tylu zabawnych sytuacji, odkrywczych ćwiczeń, ciekawych wniosków, przetrenowanych umiejętności jeszcze nie było!

Z naszych głów wprost parowało i dopiero dziś uczestniczki doszły do siebie!

Rozmawiałyśmy o komunikacji, do perfekcji dopracowałyśmy prezentację Możliwości Oriflame (tym razem przy użyciu języka korzyści i mówienia od ogółu do szczegółu) i ćwiczyłyśmy Dobry Start. Więcej o tym, czego potrzebuje nowy konsultant mozesz przeczyta we wpisie
Przygotowany konsultant = nierezygnujący konsultant.
Gdyby tak ktoś z boku nas wczoraj posłuchał, mógłby być lekko zdziwiony – u nas brzuszki zmieniały się w oponki, a później w jajka, które nie stykały się czubeczkami :) , a słabi seksualnie książęta byli raczej niewinną niezapisaną kartką, skorą do podporządkowania się partnerce i otwarcia na jej propozycje.

Dziewczyny dziękuję za kolejny wyjątkowy dzień. Jestem pod wrażeniem Waszego zaangażowania, szybkości wdrażania nowych umiejętności i wartościowych pomysłów.

Powodzenia w realizacji zadania i podjętych przez Was wyzwań.

piątek, 7 maja 2010

Poznaj potrzeby swoich rozmówców.

Uczestniczka IV edycji MBC Lidership Academy - Dorota Zielenska - opowiada o niezwykle skutecznym sposobie sprzedaży:



DAMA jest sposobem rozmowy z klientem, pozwalającym na lepsze poznanie jego potrzeb, co w konsekwencji daje zaspokojenie oczekiwań klienta i jego zadowolenie. System ten składa się z 4 etapów:




D – zdefiniowanie

Jest to etap, w którym poznajemy potrzeby poprzez zadawanie pytań otwartych.




  • Pytania otwarte to takie, na które nie da się udzielić odpowiedzi "tak" lub "nie". Wymagają zwylke dłuższej odpowiedzi. Zaczynają się od słów:

Jakie?, Jak?, Po co?, Gdzie?, Ile?, Skąd?, Co?, Kiedy?, Który?




  • Pytania zamknięte to takie, na które odpowiada się "tak" lub "nie". Zaczynają się od słowa

Czy?




    Np. „Jakich kosmetyków używa Pani na co dzień?” , „Co chciałaby Pani zobaczyć?”, „Czego aktualnie Pani potrzebuje?”, „Na co zwraca Pani szczególną uwagę podczas wybierania kosmetyków dla siebie?”



    Są to jednak pytania dosyć osobiste, dlatego warto poinformować rozmówcę o swojej intencji, szczególnie, jeśli jest to obca osoba:


    Chciałabym dobrać dla Pani kosmetyki, które będą spełniały Pani potrzeby. Aby wybrać kosmetyki najlepsze dla Pani rodzaju skóry, zadam Pani kilka pytań.”
    „Chciałabym spytać Panią o kilka rzeczy, które pomogą mi dopasować idealny dla Pani program pielęgnacyjny.”


    A – akceptacja


    Jest to etap, gdzie poprzez parafrazę potwierdzamy otrzymane informację.


    Kiedy już poznaliśmy potrzeby klienta, należy upewnić się, że zrozumieliśmy je dobrze. Nie zawsze to, co słyszymy jest tym, co rozmówca chciał nam przekazać. W tym celu dobrze jest posłużyć się parafrazą - swoimi słowami powtórzyć to, co powiedziała klientka.



    • Parafrazę mozna zacząć od sformułowań: "Jeśli dobrze rozumiem", "Z tego co Pani mówi wynika, ze...".

    Np. „Czy dobrze zrozumiałam, że potrzebuje Pani nawilżającego kremu do twarzy, oraz kojącego balsamu do ciała?”



    M – rozwiązanie


    Jest to etap, gdzie dopasujemy rozwiązanie odpowiadające potrzebom klientki.


    Po uzyskaniu akceptacji następuje znalezienie rozwiązania. Należy pamiętać o wszystkich ważnych dla klienta cechach produktu i zaproponować mu 3 opcje w różnych cenach. Kosmetyki prezentujemy w kolejności od najdroższego do najtańszego. Możemy przy tym korzystać z dwóch katalogów - aktualnego oraz nowego. Daje nam to większy wybór oraz możliwość zaproponowania kosmetyków w promocyjnych cenach.




    A – akceptacja końcowa (zakończenie transakcji)
    Jest to etap, gdzie ostatecznie potwierdzamy zamówienia.


    Aby potwierdzić zamówienie stosuje się zasadę pozornego wyboru pomiędzy dwiema opcjami, korzystnymi zarówno dla Ciebie (chcesz zebrać zamówienie) jak i dla klientki (sama powiedziała Ci, że właśnie teraz potrzebuje kremu na zmarszczki).




    • Ważna jest forma zadanego pytania:
      Który krem Pani wybiera?”, „To co dzisiaj zamawiamy?”, „Kiedy mam dostarczyć zamówienie?”


    • Często dzieje się tak, że bojąc się reakcji klienta, zostawiamy mu jedynie polecenie „proszę przejrzeć katalog i zadzwonić jeśli coś się spodoba”. Dlaczego nie daje to rezultatów w postaci zamówienia?
      - Po pierwsze – klient został zobowiązany do przejrzenia katalogu i z tego zadania się wywiązał. Nie możemy oczekiwać, że zrobi coś ponad to, o co go poprosiliśmy.
      - Po drugie – kwestia wyboru, jaki dajemy klientowi. Zostawiając mu taki komunikat, informujemy go, że dajemy mu dwie możliwości: może zamówić i może nie zamówić. Otrzymuje on od nas komunikat, że każda z tych opcji jest dla nas dobra.

    poniedziałek, 3 maja 2010

    A dziś w biurze...


    Nie wiem, czy to już objaw pracoholizmu czy może nieodparty pęd do wiedzy, a może Magdaleny i mój urok osobisty – faktem jednak jest, że urlopowo – majówkowy 3 maja spędziłyśmy w biurze na II spotkaniu IV edycji MBC.

    Tak czy siak, warto było wstać z samego rana, aby zobaczyć niezwykle radosne twarze należące do pełnych zapału, entuzjazmu i pomysłów kobiet - Anny Adamus, Klaudii Bednarczyk i Doroty Zielenskiej.

    Dzień minął nam pracowicie.

    Na podstawie rozmowy Cejrowskiego i Frytki (zobaczcie to koniecznie na YouTube!) pracowałyśmy nad budowaniem poczucia pewności u siebie i swojego rozmówcy. Stworzyłyśmy też zupełnie elastyczny i nieschematyczny schemat rozmowy telefonicznej, a na koniec dziewczyny przygotowywały swój indywidualny pomysł (z wykorzystaniem DAMy) na prezentację kosmetyczną Oriflame.

    Do historii przejdzie hasło:
    „Pamiętaj 10 tysięcy godzin” – bo tyle trzeba, aby być w czymś naprawdę dobrym .

    Od dziś już wiemy:
    „Najlepiej dzwonić na stojąco.” i „Nie ma to jak wniosek na stole” – by już nie było odwrotu i by odpowiednio się nastawić.

    Świetne pomysły do wdrożenia od zaraz:
    Przy rozmowie telefonicznej – „W związku z zabiegiem, na który się umówiłyśmy, zadam Pani jeszcze kilka pytań, aby móc przygotować dla Pani specjalny program pielęgnacyjny”.
    Przy ustalaniu (lub raczej nie) miejsca spotkania – po ustaleniu wybranego zabiegu i terminu, potwierdzamy: „To w takim razie 12 maja o 16 przyjadę do Pani. Poproszę tylko adres.”

    Było kreatywnie, zabawnie i z okazji święta na dużym luzie. Teraz przyszedł czas na sprawdzenie uzyskanych dziś umiejętności w praktyce.

    Powodzenia dziewczyny! Już nie mogę się doczekać kolejnego naszego spotkania. Jestem bardzo ciekawa jak ewoluują wypracowane dziś schematy i jak pójdą Wam pierwsze samodzielne spotkania.

    niedziela, 2 maja 2010

    Hity 7 katalogu.





    1. Tusz do rzęs Oriflame Beauty WONDER (Black – 10782, Brown – 10783, Prune – 10784, str. 7, CK= 14,9 zł, CH= 11,46 zł, ZN= 3,44 zł, PP= 5) – rewolucyjna szczoteczka 3D rozdziela rzęsy i idealnie rozprowadza tusz, dodając spojrzeniu niewiarygodnej głębi. Krótsze włoski podnoszą i zagęszczają rzęsy. Dłuższe włoski wydłużają i rozdzielają rzęsy, tworząc makijaż o trójwymiarowej głębi. Super trwałe pigmenty gwarantują intensywność koloru, a mleczko z liści palmy – kopernicji odżywia rzęsy.


    2. Perfumowana woda toaletowa Precious Moments (18957, str. 14, CK=59,9 zł, CH= 46,08 zł, ZN= 13,82 zł, PP= 19) – Pięknie oszlifowany flakon uwieńczony korkiem w postaci odpinanego pierścionka skrywa fascynujący zapach wzbogacony diamentowym pyłem. Wyczuwalne, soczyste nuty jabłka i poziomki idealnie współgrają z kwiatowym sercem, a charakteru kompozycji dodają ciepłe akordy drzewne. Przed użyciem należy delikatnie wstrząsnąć flakonem, aby równomiernie wymieszać drobinki, które rozświetlają skórę cudownym blaskiem.


    3. Ecollagen przeciwstarzeniowy żel/mleczko (17340, str. 36, CK= 29,90zł, CH= 23,00 zł, ZN= 6,9zł, PP= 10) – seria Ecollagen jest przeznaczona dla osób po 35 roku życia. Jest to produkt zawierający patent Oriflame – kompleks trójpeptydowy, który dodaje skórze energii, dzięki czemu stanie się bardziej promienna. Kompleks ten stymuluje również syntezę kolagenu i odnowę skóry, przez co zmarszczki stają się mniej widoczne, a skóra bardziej jędrna, oraz poprawia mechanizmy samoobronne skóry, przez co jest ona mniej podatna na niekorzystny wpływ warunków środowiska. Żel/mleczko Ecollagen doskonale oczyszcza skórę i jednocześnie intensywnie ją nawilża, pozostawiając przyjemne uczucie miękkości i komfortu. Jego niezwykła formuła sprawia, że z konsystencji żelu, po nałożeniu i wmasowaniu w skórę zamienia się w lekki olejek.


    4. Kredka do powiek Giordani Gold (Black-14261, str. 53, CK= 19,90zł, CH= 15,31 zł, ZN= 4,59zł, PP= 6) – jeśli chcesz pięknie podkreślić powiekę gładką, równą linią, a nie jesteś specjalistą w malowaniu kreski jest to produkt stworzony dla Ciebie! Piękne, intensywne odcienie wspaniale podkreślają barwę oczu, a dzięki gumowej końcówce bez problemu rozetrzesz kreskę tak, aby była idealnie gładka.


    5. Winogronowy zestaw do pielęgnacji twarzy (żel do mycia twarzy – 10627, krem na dzień – 10630, krem na noc – 10628, str. 27, CK= 42,90zł, CH= 33zł, ZN= 9,90zł, PP= 14) - cała seria przepięknie pachnie winogronami i może być stosowana przez osoby w każdym wieku. Szczególnie polecana jest dla osób o cerze mieszanej. Żel do mycia twarzy skutecznie, a jednocześnie delikatnie usuwa makijaż i zanieczyszczenia. Przywraca skórze równowagę i chroni przed wolnymi rodnikami. Krem na dzień zawiera organiczne ekstrakty z pestek winogron. Dostarcza skórze właściwą "porcję" nawilżenia, przywraca równowagę skórze mieszanej i tłustej. Posiada działanie antyoksydacyjne Krem na noc odżywia i regeneruje skórę. Pomaga w profilaktyce przciwstarzeniowej.


    6. Płyn do demakijażu 3w1 (10735, str. 58, CK= 16,90zł, CH= 13,00zł, ZN= 3,90zł, PP= 5) – krystaliczny płyn do demakijażu usuwa pozostałości makijażu z oczu, ust i całej twarzy, a jednocześnie tonizuje. Poza tym orzeźwia, odżywia, chroni i koi skórę zmęczoną zabiegami kosmetycznymi. Pomaga zlikwidować opuchnięcia okolic oczu. Zawiera ekstrakt z kasztanowca i czerwonych winogron. Mogą go stosować również osoby noszące szkła kontaktowe.


    7. Podkład ujędrniający Giordani Gold (2392 – 2396, str. 55, CK= 36,9zł, CH= 28,38zł ZN= 8,52zł, PP= 12) – wyjątkowy podkład, który świetnie tuszuje niedoskonałości, a dzięki pigmentom odbijającym światło maskuje również drobne zmarszczki. Po nałożeniu nadaje perfekcyjny, ale jednocześnie naturalny efekt. Podkład łatwo się rozprowadza, pozostawiając zmysłowe uczucie gładkości. Zawiera ekstrakt z zielonej herbaty, która chroni skórę przed szkodliwym wpływem środowiska.


    8. Modelujący żel – krem Swedish Spa (18482, str. 85, CK= 19,9zł, CH= 15,31zł, ZN= 4,59zł, PP= 6) - powitaj gładką i dobrze napiętą skórę! Żel pomaga wymodelować kontury ciała, a ekstrakt z alg morskich stymuluje mikrokrążenie, działa wyszczuplająco, rewitalizująco i nawilżająco. Zawartość białej herbaty przyspiesza redukcję komórek tłuszczowych, działa odmładzająco (działanie antyoksydacyjne), a także opóźnia rozpad włókien elastyny, dzięki czemu utrzymuje sprężystość skóry. Przy tym wszystkim żel posiada subtelny i przyjemny zapach i szybko się wchłania, zapewniając efekt natychmiastowego orzeźwienia.


    9. Krem na dzień Optimals Even Out SPF20 (18826, str. 29, CK= 39,90zł, CH= 30,69zł, ZN= 9,21zł, PP=13) - wyjątkowy produkt dla osób z przebarwieniami skóry spowodowanymi wpływem promieni UV, które przyczyniają się do starzenia skóry. Krem Optimals Even Out dzięki ekstraktowi z lukrecji pomaga przywrócić skórze rozświetlony koloryt. Produkt ten wzbogacony jest kompleksem rozjaśniającym Even Out, który zapobiega nadmiernej pigmentacji i chroni skórę przed starzeniem wywołanym promieniowaniem UV. Pomaga cerze zyskać równomierny, bardziej promienny koloryt. Zawiera antyoksydanty i filtry SPF 20 zapobiegające powstawaniu przebarwień. Odpowiedni do każdego typu cery i w każdym wieku.


    10. Odświeżający dezodorant do stóp i obuwia (18651, str. 111, CK= 12,9zł, CH= 9,92zł, ZN= 2,98zł, PP= 4) – Wyjątkowa kolekcja do stóp o pięknym i rześkim aromacie brzoskwini. Dezodorant posiada mentolowo-brzoskwiniowy aromat. Niweluje zapach potu, przyjemnie chłodzi stopy i pozostawia długotrwałe uczucie komfortu i piękny zapach. Świetnie nadaje się do stóp i obuwia. Niezastąpiony na tę porę roku!
    Opis najciekawszych ofert z 7 katalogu przygotowały: Klaudia Bednarczyk, Urszula Gola, Dorota Zielenska i Anna Adamus.

    Katalog 7 wystartował!


    Właśnie wystartował 7 katalog. Gorąco zachęcam do zapoznania się z dostępnymi w nim ofertami. Jeśli nie otrzymałeś katalogu od Oriflame, przejrzyj go teraz.


    Katalog 7 pełen jest atrakcyjnych produktów i wyjątkowych promocji.

    Wciąż w korzystnych cenach można nabyć nową kolekcję Swedish Spa (znajdziesz ją na stronach 84 – 85), która świetnie ujędrnia, wygładza i wyszczupla. Gorąco polecam również kremy Aqua – Rhythm. Wykorzystaj fakt, iż są one promowane w mediach i właśnie teraz poleć je swoim klientkom. Inne ciekawe produkty znajdziesz w Hitach 7 katalogu.

    Pamiętaj, że realizując w katalogu 7 zamówienie 200 PP zamówienie, otrzymasz zaproszenie na warsztaty z makijażu i Akademię Stylu.

    Przypominam również, że w katalogu 7 rozpoczyna się kampania rekrutacyjna. W katalogach 7 i 8 wpisowe do Oriflame będzie kosztowało 1 zł, a dla sponsorów Oriflame przygotowało atrakcyjne nagrody, w tym specjalną edycję wody Enigmat i wykonaną przez firmę Kruk biżuterię. Szczegóły znajdziesz w prezentacji dostępnej na blogu lub na stronie Oriflame.


    Życzę powodzenia i przyjemnych zakupów w katalogu 7.

    sobota, 1 maja 2010

    Liderze, inspiruj!


    Dzisiaj, rozwijając cykl artykułów Odkryj w sobie moc Lidera , chciałabym skupić się na niezwykle istotnym aspekcie pracy Lidera, czyli inspirowaniu.


    Kiedy myślę, o inspirowaniu wyobrażam sobie kroplę wody, która wzbudza na nieruchomej tafli fale, tworzące coraz większe kręgi. Tak właśnie czyni przywódca. Dostarcza impulsu, który sprawia, że ludzie, z którymi współpracuje chcą działać.


    Co jest tym impulsem? Skąd przywódca wie, kiedy i jakiego impulsu użyć? Co sprawia, że ludzie reagują na ten impuls?


    Temat inspirowania jest szeroki i wielorako rozumiany, co widać w pracy niejednego menadżera.

    Są tacy, którzy postrzegają inspirowanie jako dostarczanie zewnętrznej motywacji. Zachęcają do działania, rozdając nagrody, dzwoniąc pod koniec katalogu, gdy im brakuje do poziomu. Motywacja, której dostarczają swoim współpracownikom jest zwykle krótkotrwała, opiera się na doraźnych korzyściach i nie powoduje rozwoju tych osób. Trudno na jej podstawie zbudować trwałe relacje i prawdziwą wewnętrzną motywację.

    Skoro już wspomniałam o dwóch rodzajach motywacji, rozwinę nieco myśl. Psycholodzy wyróżniają motywację:



    • zewnętrzną

    • wewnętrzną

    Najogólniej rzecz ujmując, gdy wykonujemy coś, bo sprawia nam to radość, związane jest z ważnymi dla nas celami i wartościami, przyczynia się do naszej samorealizacji – mamy do czynienia z motywacją wewnętrzną. Ona sprawia, że rano wstajemy z radością, mamy energię do działania i ogromny entuzjazm. Wysoki poziom wewnętrznej motywacji doprowadza do stanu przepływu (flow), gdy siedzimy na kolejnym spotkaniu i czujemy, że to wszystko naprawdę ma sens i zapominamy, że jesteśmy głodni i zmęczeni. W tym stanie stajemy się najbardziej efektywni, czerpiemy też wtedy największą radość z podejmowanych działań i to naprawdę widać! Poza tym wewnętrzna motywacja dostarcza nam siły, by nie poddawać się i pokonać napotykane na drodze do celu przeszkody.

    Motywacja zewnętrzna wynika natomiast z czynników zewnętrznych – wykonujemy dane zadanie, ponieważ ktoś obiecał nam za to nagrodę. I gdyby nie ta nagroda, nie zdecydowalibyśmy się na działanie. Przypomina mi to trochę wołanie niektórych konsultantów: „Zmotywuj mnie!”.

    Oczywiście tak zewnętrzne jak i wewnętrzne czynniki motywacyjne są istotne i warto z nich korzystać. Okazuje się jednak, że skupianie się i podkreślanie wyłącznie zewnętrznych motorów działania, osłabia motywację wewnętrzną. Łatwo przekonać się o tym, obserwując dzieci. Bawią się one, np. rysując, bo sprawia im to przyjemność i ta przyjemność jest przyczyną, dla której rysują. Gdy jednak dorośli zaczynają nagradzać ich starania, powód rysowania może ulec zmianie i dzieci rysują, by otrzymać np. dobrą ocenę. Oczywiście ich zaangażowanie w stworzenie ślicznego rysunku może być wysokie, do momentu jednak, gdy czeka je za to nagroda. Bez oceny już tak bardzo rysować im się nie chce.

    Podobnie jest z ludźmi dorosłymi. Zwykle praca, którą wykonujemy dostarcza nam nie tylko zewnętrznych korzyści. Często do działania popychają nas też wewnętrzne czynniki – chęć bycia z innymi ludźmi, poczucie dumy z dobrze zrealizowanego zadania, radość z przekroczenia swoich słabości, dążenie do rozwoju i realizacji własnych potrzeb, celów, wartości.

    Lider potrafi odkryć, co stanowi czynniki motywujące daną osobę, poświęca czas, by odkryć co dla niej jest ważne i pomaga jej rozwinąć takie umiejętności, by realizacja tych istotnych wewnętrznych pragnień była możliwa – to dla mnie znaczy inspirować.


    Inspiracja opiera się na budowaniu autentycznych relacji i więzi, na zaufaniu i wzajemnych szacunku. Inspirowanie to docenienie, powiedzenie: „jestem z Ciebie dumny” i „doceniam fakt, że jesteś w moim zespole”.

    Oczywiście nie jest to łatwe. Wymaga czasu, szczerego zaangażowania i niezwykłej uważności. Dostarcza przy tym jednak ogromnej radości i przekłada się na długofalowe efekty.


    To zaangażowanie w rozwój danej osoby, udzielone jej wsparcie, poświęcona uwaga i czas sprawiają, że potrafi ona nam zaufać. Wie, że wskazywana jej droga jest dla niej dobra. Znamy przecież jej cele i wartości i niejednokrotnie pozwoliliśmy jej się przekonać, iż jej sukces jest dla nas ważny.


    Więc chcecie zmieniać waszych ludzi. A znacie ich?


    Jeśli ich nie znacie, to ich nie rozumiecie, a to oznacza, że nie będzie między wami zaufania. A jeśli nie ma zaufania, to nie będzie też zmiany.


    Kochacie waszych ludzi? Kochacie to, co robicie?


    Bo jeśli nie ma w was miłości, w waszych ludziach nie będzie siły. A jeśli nie będzie w nich siły, to nie będzie pasi. A skoro nie ma siły ani pasji, nikt nie podejmie ryzyka. A jeśli nikt nie ryzykuje, to nic się nie zmieni.


    Nie wiem, czemu tu jestem, bo niewiele wiem o zarządzaniu, ale jeśli chcecie zmienić waszych ludzi, musicie ich kochać.
    Matka Teresa

    Mój profil na facebook'u