Newsletter

Wpisz swój adres email, aby otrzymywać powiadomienia o nowych wpisach. Za minutę otrzymasz mail weryfikujacy. Sprawdź proszę pocztę.

niedziela, 28 sierpnia 2011

W drodze na szczyt.


Właśnie wróciłam z urlopu w stylu wellness. Przez kilka ostatnich dni chodziłam po górach, zdobywając tatrzańskie szczyty. Bliskość przyrody, wysiłek fizyczny i czas wolny pozwoliły mi odkryć liczne analogie pomiędzy wspinaniem na szczyt a odnoszeniem sukcesów w MLM.
W tym artykule chcę się podzielić z Tobą moimi spostrzeżeniami.
Pierwszy raz na takie dłuższe wędrowanie wybrałam się rok temu. Jednak wtedy nie byłam odpowiednio przygotowana i nie udało mi się znaleźć wszędzie tam gdzie chciałam. Postanowiłam więc, że tym razem będzie inaczej.
Jeszcze przed wyjazdem znalazłam osobę, która świetnie zna się na górach i poprosiłam ją o kilka ciekawych tras i wskazówek. Mając doświadczonego przewodnika (jest nim specjalista od spraw wellness - Adam Balion), czułam się pewniej i bezpieczniej. Choć Adama nie było ze mną w górach, wiedziałam, że mogę liczyć na jego pomoc. To w znacznej mierze mu zawdzięczam swoje górskie podboje. Pewnie gdyby nie jego propozycja wejścia na Świnicę, nie znalazłabym się 2300 m n.p.m. i nie odczuwałabym ogromnej przyjemności z pokonywania własnego lęku, wspinając się po łańcuchach. Pomyślałam sobie, że skoro zaproponował mi taką trasę - to wziął pod uwagę moje możliwości i wie, że dam radę. W Twojej drodze do sukcesu takim przewodnikiem jest Twój sponsor. To osoba, która ma doświadczenie, była już tam, gdzie Ty chcesz się znaleźć. Korzystaj więc z jego wskazówek i przekazywanej wiedzy. Sponsor przygotuje Cię do trasy, wskaże kierunek, powie jak należy iść, a w razie potrzeby udzieli pomocy. Nie licz jednak na to, że włoży Cię do swojego plecaka i zaniesie na szczyt – to Twoje zadanie!
On może Cię wspierać, a jego wiara w Twój sukces z pewnością doda sił.


Ważne było także przygotowanie. Trudno wyruszyć w wysokie góry bez kondycji fizycznej, odpowiednich butów, plecaka, mapy i prowiantu. Należy również zaplanować wędrówkę – ustalić cel podróży oraz poszczególne etapy i czas, który jest nam na to potrzebny, by nie zastał nas w górach zmrok. Podobnie wygląda to w MLM – zanim wyruszymy w swoją drogę do sukcesu, potrzebujemy należycie się przygotować – zdobyć niezbędną wiedzę i przetrenować umiejętności, wyposażyć w przydatne narzędzia, jak np. próbki produktów, zakupić i przeczytać kilka wartościowych książek. Bez tego łatwo o porażkę i szybką rezygnację, a nie zawsze chce nam się próbować jeszcze raz… Warto też ustalić plan, by wiedzieć dokąd zmierzamy. Ważne, aby postawić sobie cel długoterminowy, a także mniejsze cele, które będą informować nas o naszych postępach, dodawać motywacji i zapału do dalszych starań. Takie małe sukcesy sprawiają, że rośnie w nas siła i wiara w osiągnięcie tego, czego pragniemy. Gdy jesteś w górach i zdobywasz kolejne szczyty, wokół pojawiają się coraz piękniejsze widoki i masz świadomość, że do celu zostały już tylko dwie godziny marszu, mimo zmęczenia nabierasz chęci i zapału do dalszej wędrówki. Wystarczy tylko chwila odpoczynku i ruszasz dalej.
Droga na szczyt nie jest łatwa i czasem naprawdę można się zmęczyć, nabawić kilku otarć czy odcisków. Jednak gdy idziesz, możesz podziwiać wspaniałe widoki, czuć moc, jaką daje każdy kolejny krok i bliskość upragnionego celu. I ta radość, kiedy już jesteś na górze… Oczywiście są też drogi na skróty – na Kasprowy można przecież wjechać kolejką. Tylko, że wtedy nie poczujesz całej frajdy związanej z samodzielnym wspinaniem, z pokonywaniem swoich słabości, z pracą nad sobą. Na co dzień również możemy szukać dróg na skróty, wymigując się od przejęcia odpowiedzialności za własne życie. W ten sposób pewnie także gdzieś się znajdziemy. Jednak czy to będzie właśnie nasz upragniony szczyt? Czy poczujemy radość i spełnienie? Czy staniemy się silniejsi? Raczej wątpie.
Dlatego Drogi Czytelniku, życzę Ci wytrwałości w drodze na Twój szczyt i pięknych, rozwijających widoków w trakcie wędrówki.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mój profil na facebook'u